poniedziałek, 28 marca 2016

Ojciec Klimuszko - zwykły franciszkanin, niezwykły człowiek

Ojciec Klimuszko najczęściej kojarzony jest z przepowiedniami o końcu świata. Jest to jednak postać bardzo interesująca, nie tylko ze względu na jasnowidzenie, ale przede wszystkim ze względu na niezwykłe cechy charakteru, które mogą być kluczem do postrzegania życia doczesnego.

Kim naprawdę był ojciec Klimuszko?

















Ojciec Andrzej Czesław Klimuszko urodził się w 1905 roku na Podlasiu, we wsi Nierośno. Był zwyczajnym zakonnikiem - franciszkaninem, który po czasie stał się cenionym wizjonerem, jasnowidzem i zielarzem. To, co interesujące z punktu widzenia sytuacji geopolitycznej Polski, to jego wizje dotyczące przyszłych losów naszego kraju, Europy oraz zwykłych ludzi. Potrafił wyczytać przyszłość innych na podstawie zdjęć. Całe swe życie poświęcił na pomaganie ludziom - nie bacząc na ich pochodzenie, wykształcenie czy stan posiadania. Każdy, kto tego potrzebował, otrzymywał pomoc. Jego ogromna wiedza na temat ziół i ich właściwości była nieoceniona, nawet w leczeniu schorzeń zagrażających życiu.

Ojciec Klimuszko po święceniach kapłańskich spędził 3 lata w klasztorze w Gnieźnie. Ten epizod był niezwykle ważny w jego życiu, ponieważ była to jego pierwsza placówka duszpasterska. Był znany przede wszystkim przeciętnemu Polakowi jako ten, który leczył ziołami, nawet z bardzo trudnych chorób, czasem nieuleczalnych, ale przede wszystkim jako ten, który przepowiadał przyszłość. Należy zaznaczyć, że bardzo dobrze znał przeszłość czy osobiste historie ludzi, których czasem nigdy nie widział. Jednak przepowiednie i ziołolecznictwo to tylko niektóre części jego życia. Przede wszystkim był on gorliwym kapłanem, naśladowcą świętego Franciszka i wielkim patriotą.
Bezpieka nie dawała ojcu Klimuszce spokoju praktycznie przez całe życie. Z jednej strony ścigano go za działalność, która w tamtych czasach tajnym służbom wydawała się podejrzana, z drugiej zaś strony proszono go o pomoc w sprawach trudnych, jak na przykład poszukiwanie sprawców zbrodni czy ich ofiar - nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Należy przytoczyć tutaj przypadek - Patrycji Hirst - córki amerykańskiego wydawcy prasy, która została porwana przez Czerwone Brygady w 1974 roku. Po miesiącu bezskutecznych działań amerykańskiej policji, ambasador USA pojawił się z prośbą o pomoc u ojca Klimuszki, który bezbłędnie wskazał miejsce jej pobytu. Podobna sytuacja miała miejsce z kandydatem na prezydenta Włoch - Aldo Moro - podobno ojciec Klimuszko bezbłędnie wskazał ulicę w Rzymie i określi markę samochodu, w którym znajdowały się zwłoki (ciekawe, że Wikipedia podaje, że miejsce to wskazał Romano Prodi). Podobna słynna sprawa z polskiego podwórka to zabójstwo Bohdana Piaseckiego - syna Bolesława - założyciela PAX.

Ojciec Klimuszko leczył nie tylko choroby. Otrzymywał sterty listów, a na każdy z nich odpowiadał. Ich tematyką były nie tylko problemy zdrowotne, ale także sprawy rodzinne, małżeńskie. Nikogo nie pozostawił bez pomocy, a przede wszystkim nawracał. Jak sam wspominał w swoich notatkach, lubił obcować z przyrodą. Od dziecka znał postać świętego Franciszka i darzył ją wielką sympatią - z tego powodu postanowił wstąpić do zakonu. Był zwolennikiem kontemplacji w samotności. Dostrzegał w niej lek na wielkomiejski zgiełk i polecał samotne obcowanie z przyrodą każdemu, kto zagubił się na ścieżkach pędzącej cywilizacji.