poniedziałek, 28 grudnia 2015

Newsweek i reżyserzy krytykują PP Beatę Szydło za "Idę"

Premier Beata Szydło została skrytykowana w Newsweeku za wypowiedź dotyczącą filmu Pawlikowskiego "Ida": "Film rysował negatywny obraz Polski". W sprawie tej wypowiedzi protestują także członkowie związku zawodowego Gildia Reżyserów Polskich, reprezentującego 44 czołowych autorów filmów fabularnych

Panie Lis! Właśnie mi Pan uświadomił, jakie to dostojne nazwiska znalazły się m.in. pośród tych 44 czołowych autorów filmów fabularnych:
Filip Bajon - członek komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego
Robert Gliński - pseudonim Robert Lehman (od amerykańskiego bankiera żydowskiego pochodzenia, współtwórcy Lehman Brothers?)
Agnieszka Holland -  polska reżyserka żydowskiego pochodzenia
Andrzej Jakimowski - laureat Paszportu Polityki
Jan Kidawa-Błoński - mąż Małgorzaty Kidawy-Błońskiej
Magdalena Łazarkiewicz – polska reżyserka, siostra Agnieszki Holland
Paweł Pawlikowski - syn lekarza pochodzenia żydowskiego
Andrzej Saramonowicz - redaktor, dziennikarz i recenzent filmowy w "Gazecie Wyborczej"
Wojciech Smarzowski - reżyser "Na Wspólnej" (TVN),  laureat nagrody Paszportu Polityki
Małgorzata Szumowska - jej ojciec za dokument "Polski poślizg kontrolowany" otrzymał z rąk Leszka Balcerowicza nagrodę Pryzmat, za umiejętne przybliżanie Polakom reformy gospodarczej
Janusz Zaorski - syn wiceministra kultury i sztuki z czasów PRL
A co do filmu "Ida"... Wszyscy mówią, że polski... A jest to produkcja polsko-duńska o tematyce żydowskiej. Wrażenie? - Nudny i ciężki jak flaki z olejem, pod którym zatopiono drugie dno, nierozszyfrowalne przez przeciętnego "oglądacza", a już na pewno nie za granicą. Dlaczego na Oscara nie zasługuje na przykład "Miasto 44"? Bo za mało w nim "żydowskiej treści"? Bo w "Mieście 44" cierpią przede wszystkim Polacy? Fabuła za bardzo odnosi się do faktów?
Niektórzy protestują, że "Ida" nie jest filmem antypolskim. Ja zadam im pytanie: Czy polecilibyście "Idę" swoim dzieciom jako lekturę szkolną?

środa, 18 listopada 2015

ISIS ma wsparcie z G20

 Jedna wielka porażka i kompromitacja świata - czy podkręcanie atmosfery? Jak powiedział Władmir Putin podczas ostatniego szczytu w Antalyi, Państwo Islamskie jest wspierane między innymi przez członków G20. Po co więc zastanawiać się nad rozwiązaniem globalnych problemów, skoro wewnątrz państw nakręcających światowe gospodarki, ktoś wykonuje krecią robotę?

Co to jest G20?

Jak podaje Wikipedia:
G20 − grupa 19 państw oraz Unia Europejska, której celem jest dyskusja nad wspólną polityką finansową. Członkowie spotykają się raz do roku, a ich reprezentantami są ministrowie finansów. Należą do nich oficjalnie najbogatsze państwa na świecie, należy jednak pamiętać, że reprezentację w G20 posiada kilka krajów niemieszczących się w pierwszej dwudziestce większości rankingów gospodarczych, tak samo nie posiada jej kilka krajów, które rzeczywiście się do niej zaliczają (niektóre z nich wszakże, jak np. Holandia czy Hiszpania, zostały zaproszone do udziału w ostatnich dwóch szczytach).

Co powiedział Putin na szczycie G20?


niedziela, 15 listopada 2015

III wojna światowa - przepowiednie się sprawdzają

 To, co wydarzyło się w Paryżu, wstrząsnęło światem nie tylko ze względu na ogrom tragedii, która spotkała Francję, ale przede wszystkim z powodu poczucia zagrożenia, które zrodziło się nie tylko w obywatelach Europy.

Czy mamy do czynienia z III wojną światową?

Wiele osób próbuje szukać historycznych analogii. Każdy mówi sobie w myślach: "przecież nikt oficjalnie nie wypowiedział wojny", ale tak naprawdę ona już trwa. Żyjemy w świecie, w którym działanie wyprzedza myślenie, więc nikt już nie czeka na oficjalne komunikaty.

III wojna światowa w przepowiedniach Nostradamusa...

Można się uśmiechać do siebie lub pukać w czoło, wmawiając sobie, że jakiś alchemik z XVIw. nie może kreślić scenariusza naszego życia, ale... Kiedy przeczyta się fragmenty jego proroctw, ciarki same przechodzą po plecach. To się właśnie stało:

Ma dojść do wielkiego najazdu islamu na Europę. Ma to być starcie dwóch wielkich cywilizacji. Cywilizacji Zachodniej z Kalifatem Wielkiego Talibanu - jak nazywał Nostradamus imperium islamskie. 
Do Francji ma napłynąć tylu wyznawców proroka, że kraj ten nie będzie mógł sobie z nimi poradzić. Najpierw ma wybuchnąć wojna domowa we Francji spowodowana przez żyjących w niej muzułmanów, a potem krwawe walki ogarną cały kraj i nastąpi rozpad państwa. Paryż ma spłonąć z rąk swoich muzułmańskich mieszkańców. Od tego momentu mają zacząć się wielkie rewolucyjne zmiany na całym świecie które Nostradamus określa jako wielki kataklizm.
 Więcej

Hordy muzułmanów najeżdżających Europę?

W trakcie wojny najazd odbywa się ze strony obcych wojsk. Patrząc jednak na rycinę autorstwa Nostradamusa, nie sposób nie zauważyć analogii. Hordy imigrantów dostają się do wybrzeży Europy drogą morską.


 

poniedziałek, 6 lipca 2015

Tunezja liczy straty... Pytanie, jakie środki zaangażowała po pierwszym zamachu

Plaże w Tunezji są piękne... ale reszta jest ciągle na zasadzie: "póki nie odpadnie, to nie trzeba nic z tym robić" - kto był w różnych tunezyjskich hotelach, ten wie, o co chodzi.

Kolejny zamach był do przewidzenia już dawno, kiedy eksperci (nawet z Polski) mówili, że na tym marcowym w Muzeum Bardo się nie skończy. Zamiast dzisiaj liczyć straty, Tunezja już parę miesięcy temu powinna była przedsięwziąć środki, uszczelniając granicę, zwiększając środki bezpieczeństwa w kurortach i rozbudowując siatkę wywiadowczą.

Oczywiście, można szukać usprawiedliwienia, bo Państwa Islamskiego boją się wszyscy i nawet w takiej Francji nie udało się uniknąć kolejnego zamachu, ale co najmniej zastanawiający jest sposób w jaki przeprowadzono zamach. Młody chłopak wchodzi w biały dzień na plażę, tańczy, śpiewa i... strzela do każdego turysty. Potem udaje się w kierunku hotelu, aby jeszcze pozbawić życia parę osób. Wraca na plażę i przechadza się brzegiem morza. Wszystko trwa aż 45 minut! Świadkowie tragedii są zszokowani przede wszystkim bezsilnością obsługi hotelu i brakiem reakcji ze strony służb. Oto przedruk z Fakt.pl:



Jak to możliwe, że w państwie zagrożonym zamachami nie ma policji w dużych skupiskach ludzi, a ochrona hotelu zajmuje się otwieraniem szlabanu lub przestawianiem leżaków...





piątek, 3 lipca 2015

Oświadczenie MSZ i reakcja biur podróży... Kolejny niebezpieczny kierunek: Egipt

W nawiązaniu do komentarza:




Że "ty tak uważasz" nie oznacza, że tak ma być. Dopóki nie wydarzy się coś nadzwyczajnego - jak zamach w Tunezji - ludzie często nawet nie wiedzą, że to jest rejon zagrożony. Klienci idą do biura, kupują wczasy i chcą odpocząć. Mają gdzieś co się dzieje na świecie. Problem jest w tym, że ministerstwo wrzuca na stronę ostrzeżenie i uważa, że załatwiło sprawę. Jeśli jest ostrzeżenie, to powinno skutkować wyłączeniem danego rejonu z oferty wakacyjnej. To coś jak z zestrzeleniem samolotu malezyjskiego - wiedziano, że jest konflikt zbrojny na Ukrainie, a kierowano tamtędy loty. U nas głupota jest nawet do kwadratu - msw ostrzega, a w tv leci spot reklamowy - "Tunezja - jadę tam..."


środa, 1 lipca 2015

Pani Kopacz chyba za mało wie albo ma mizernych doradców

Podczas wizyty na Śląsku pani Kopacz stwierdziła, że "Ślązacy to dumny naród". Michałowi Kamińskiemu aż wykrzywiło twarz. Dlaczego?


FILM - Ślązacy - dumny naród

Problem autonomii Śląska i określania jego mieszkańców mianem "narodu śląskiego" to sprawa, która trafiła nawet na wokandę i została zakończona w 2007r. przez Sąd Najwyższy, o czym mówią teksty źródłowe zamieszczone w Wikipedii:


poniedziałek, 29 czerwca 2015

Program wyborczy, który oszukał miliony Polaków...

Podobno program wyborczy jest ważny... W obliczu obecnej sytuacji politycznej to stwierdzenie można już traktować chyba tylko w kategoriach dowcipu.

Pamiętacie słynny spot Donalda Tuska o "drugiej Irlandii", "dobrze zarabiających nauczycielach i pielęgniarkach" oraz "powracających z emigracji Polakach". Ten program wyborczy był THE BEST - sam głosowałem na PO, po obejrzeniu tego pięknego dzieła kinematografii platformianej...

Fakt, nie można powiedzieć, że Tuskowi nic nie wyszło... Lekarze zarabiają konkretną kasę... Kto wie, o co chodzi, na pewno nie zaliczy tego jako osiągnięcia Platformy Obywatelskiej.

Więc szanowni Państwo. Ja już nie wierzę żadnemu farbowanemu gnojkowi z jakiejkolwiek partii, który będzie mnie chciał przekonywać do swojego "programiku".

piątek, 1 maja 2015

Bronisław Komorowski był internowany w ośrodku wczasowym?

Komorowski internowany w ośrodku wczasowym
Podobnie jak w poprzednich wyborach Bronisław Komorowski powołuje się na fakt, że został  aresztowany przez komunistyczne SB za działalność solidarnościową. Nie ulega wątpliwości, że to prawda, ale... Internowanie Bronisława Komorowskiego odbywało się wojskowym... ośrodku wczasowym w Jaworzu i trwało od grudnia 1981 do czerwca 1982.

Tak o czasach internowania mówi sam prezydent:

„Być może część tego wściekłego ataku na mnie to po prostu przejaw jakiegoś kompleksu tych, którzy albo czmychnęli za granicę w okresie stanu wojennego i stamtąd byli bohaterami zza płota, albo tych, którzy nigdy nie zaryzykowali niczego i stan wojenny przeczekali spokojnie mocząc nogi w miednicy z ciepłą wodą”

Jak wyglądało w rzeczywistości internowanie Komorowskiego, które stało się orężem kolejnej kampanii prezydenckiej?

Warto zasięgnąć opinii ludzi, którzy przeszli prawdziwe internowanie, aby mieć właściwy obraz sytuacji. Romuald Szeremietiew, działacz i opozycjonista, tak wspomina czas internowania:
„Ośrodek w Jaworzu był jednym z kilku zaledwie obozów internowania stanu wojennego, który umieszczono nie w więzieniu, lecz w wojskowym domu wczasowym podległym dowództwu wojsk lotniczych. (…) Był to obóz niewielki, liczba internowanych rzadko przekraczała 60 osób.
Cechą najbardziej charakterystyczną, odbiegającą od przeciętnej innych obozów był skład osobowy Jaworza: przebywali w nim intelektualiści – pisarze, artyści, naukowcy i – jak się po kilku latach okazało – przyszli politycy z pierwszych miejsc w kraju. Ośrodek odosobnienia w Jaworzu, jako jeden z bardzo niewielu w kraju, odpowiadał warunkom internowania zapowiadanym przez władze stanu wojennego: dwa pawilony spełniały standard wczasowy, w pokojach ok. 10 m2, z przedpokojem mieszczącym szafę i umywalkę, mieszkały 3 osoby.
Dwa prysznice i cztery kabiny WC na piętrze przypadały na 20-30 osób. Czystość w pokojach, na korytarzu i w pomieszczeniach sanitarnych utrzymywali sami internowani. W oknach nie było krat, pokoje były otwarte, panowała swoboda poruszania się po korytarzach i wewnątrz pawilonu – ale już nie swoboda wychodzenia na zewnątrz, na teren bez muru i wieżyczek strażniczych.
Spacery odbywały się pod nadzorem, w kółko po wyznaczonym terenie. Posiłki, przyrządzane smacznie, podawano do stolików w stołówce. Osobistą kontrolę nad obozem sprawował adiutant gen. Kiszczaka, pułkownik Romanowski – on eskortował transport helikopterami z Warszawy do Jaworza, on też odwiedzał regularnie obóz.
Stała, SB-cka część załogi Jaworza, nie ulegała zmianie … (..)  Opiekę duszpasterską nad obozem sprawował początkowo sam ordynariusz diecezji koszalińskiej, bp Ignacy Jeż; (…) W obozie istniała doskonała samooroganizacja dla zagospodarowania czasu: działała ,,wszechnica jaworzyńska?, której wykłady odbywały się początkowo codziennie – później dwa razy w tygodniu, co sobotę odbywały się wieczory PEN-Clubu, a także wieczory poezji, seminaria historyczne i filozoficzne, spotkania okolicznościowe, działały lektoraty językowe. W Jaworzu – i tylko w nim – pojawił się poważny problem, którego nie znały inne obozy. Była w nim świadomość wyraźnego uprzywilejowania w stosunku do innych miejsc odosobnienia…”
W połowie kwietnia 1981 r. żona Bronisława Komorowskiego skierowała prośbę o udzielenie przepustki jej mężowi ze względu na śmierć dziadka. Komorowski dostał przepustkę i ją przedłużał prowadząc rozmowy z esbekami.
Moja żona też występowała o przepustkę dla mnie w związku z pogrzebem babci. Nawet jej nie odpowiedziano. Może dlatego, że rodzice mojej żony nie mogli ją wesprzeć w tych staraniach; ojciec inżynier, w czasie wojny był w Szarych Szeregach, żołnierz AK, matka bibliotekarka – w latach 50. nie przyjęto jej na polonistykę bowiem była córką przedwojennego policjanta.
A skoro wspomniałem żonę. Mówi Komorowski: „Ale najbardziej byłem z niej dumny, kiedy siedziałem internowany. Ania znalazła Jaworze na mapie, dojechała tam 31 grudnia 1981 roku, brnęła kilka kilometrów przez śnieg, z plecakiem dotarła do ośrodka.” Moja Iza nie mogła w grudniu 1981 r. odwiedzać mnie w więzieniu. Sama znalazła się za kratami.
Z racji nazwiska ( była tylko szeregowym członkiem „Solidarności”) została o północy z 12/13 grudnia 1981 r. skuta przez esbeków kajdankami i następnie zawieziona do więzienia. Samochodem ciężarowym z plandeką w zimie, z Leszna – gdzie wówczas mieszkaliśmy – do Ostrowa Wlkp., odległość ponad 100 km.
Witali ją w kryminale strażnicy z psami, trzymano w celi stosując surowy regulamin więzienny. Nie było żadnych paczek i tym podobnych fanaberii. Jak się okazało żonę zamknęli, aby wymusić podpisanie lojalki. Nie dała się złamać – zdawała sobie sprawę, że w ten sposób chciano uświnić nasze nazwisko – w „Trybunie Ludu” napisaliby, że Izabela Szeremietiew popiera stan wojenny.
Po wyjściu z więzienia spotkał ją prezent od tzw. naszych. Kolega pojechał do działającego przy Kościele ośrodka pomocy represjonowanym. Powiedział, że zgłasza osobę bez środków do życia, która ma męża w więzieniu, a sama niedawno wyszła z internowania. Usłyszał: „oczywiście trzeba pomóc, jak ta pani się nazywa”. Podał nazwisko: Szeremietiew. „To nazwisko nas nie interesuje” – usłyszał.
Komorowski szczyci się dzielną żonę, która pierwsza „przedarła się” do Jaworza i dostarczyła mu paczkę. Moja żoną musiała z Leszna Wlkp. do Barczewa pod Olsztynem (gdzie siedziałem) najpierw pokonać 700 km pociągiem, co trwało ponad dobę i mogła mi dostarczyć 3 kilogramową paczkę, jak przewidywał regulamin, a w niej to, co mogła kupić na kartki, odejmując sobie od ust.
Zdarzało się kilka razy, że pod bramą więzienia mówiono jej, iż odebrano mi prawo do widzenia i musiała wracać z niczym. Do dziś pamiętam, jak kiedyś przyjechała do mnie zimą, miała na nogach grube skarpety i letnie buty z odkrytymi palcami. Nie miała pieniędzy na kupno zimowych butów.
Tak, tak, byliśmy obaj z Bronkiem prześladowani przez reżim gen. Jaruzelskiego, gdy inni wtedy nogi moczyli w miednicy, za płotem oczywiście.
freeisoft.pl

czwartek, 23 kwietnia 2015

Facebookowe "życzenia" urodzinowe dla Tuska...

Wczoraj, 22 kwietnia, Donald Tusk obchodził urodziny... Otrzymał na Facebooku mnóstwo najszczerszych "życzeń", bo trudno to nazwać życzeniami. Kolejny raz zadaję sobie pytanie: jak, po tylu negatywnych wypowiedziach, PO nadal prowadzi w sondażach? Coś tu jest nie tak...

Polecam tę ciekawą lekturę... Więcej życzeń znajdziesz na oficjalnej stronie FB Platformy Obywatelskiej:
https://www.facebook.com/PlatformaObywatelska/photos/pb.102931488739.-2207520000.1429823373./10152945363298740/?type=1&theater

niedziela, 19 kwietnia 2015

Bronisław Komorowski i GP na żużlu

Ostatnio naszego prezydenta dotykają przeróżne dziwne wypadki. A to wyskoczy tramwaj z szyn, a to włączą się niespodziewanie zraszacze podczas spotkania z przedsiębiorcami. A wczoraj nastąpiła kulminacja.

Podczas chyba najważniejszej dla promocji polskiego żużla imprezy - Grand Prix na Stadionie Narodowym, najpierw zawiodła maszyna startowa, a potem zwodnicy padali na źle przygotowanym torze jak kawki. Niby nasz mistrz Gollob zrzucił wszystko na Duńczyków (czytaj gang "Olsena"), ale nie da się ukryć, że impreza takiej rangi była kompromitacją dla naszego państwa.

Prezydent Komorowski bawił się jednak dobrze do końca, choć jego "koledzy"-kibice wyglądali na zniecierpliwionych :)

Miejmy nadzieję, że ta ksywka "człowiek-awaria" nie przylgnie do Bronisława Komorowskiego na stałe.